Odpowiedzi
nie bede cie jadla:) tak sie sklada ze na diecie jestem:) a jeszcze jakiejs niestrawnosci bym dostala czy cos:)
Ja rowniez sie na ciebie nie rzuce, bom wegus, miesa nie jadam. ;)
a co do pytania, to jestem przeciwniczka porodow domowych, bo moje własne sumienie by mi nie pozwolilo na taki rodzaj porodu. Dlaczego? to chyba juz zostało jasno powiedziane.
Ciekawe, kto tak te minusy wali? Mi tam moje sa obojetne, ale zastanawiam sie, czemu dostaja je inne mamy, ktore w sumie nic takiego nie napisaly?
Piaskownica.pl sie klania.
Ja rodzilam w domu.Mieszkam w Holandi i tutaj jest to przyjete jako normalna forma poprodu,jesli ciaza przebiega bez problemow.
Z polozna spotykalam sie co miesiac od poczatku mojej ciazy,w ostatnich 2 miesiacach chodzilam do niej co tydzien,rodzic mialam w szpitalu,jednak do szpitala tutaj zabiera polozna,to ona stwierdza czy nadszedl juz odpowiedni czas by jechac do szpitala.Za pierwszym razem przyjechala do mnie okolo 11 w nocy,gdy mialam juz od okolo 4 godzin skurcze co 5 minut,stwierdzila ze jeszcze duzo czasu i mam zadzwonic gdy beda czestsze,badz bol zacznie byc nieznosny,niestety,po godzinie 2 w nocy skurcze byly czestsze,prawie nie do zniesienia,a ja czekalam na niewiadomo co(po opowiesciach juz rozpakowanych mam,stwierdzilam ze to jeszcze nie ten bol),ale okolo 3 godziny nie moglam juz ich zniesc,wiec maz zadzwonil po polozna,byla w przeciagu 5 minut,a ja mialam juz parte,wiec nie bylo czasu na 15 minutowa przejazdzke do szpitala;P
Moj maluszek byl z nami juz 5 minut pozniej:)Polozne(bylo ich 2,jedna z nich byla swiezo upieczona)byly wyposazone we wszystko co potrzebne bylo do odebrania porodu,oraz do pozniejszego szycia rany,wazenia dziecka itp.
Powiem szczerze,ze jestem bardzo zadowolona z tego ze rodzilam w domu,bo nie odczuwalam takiego stresu,jaki odczuwalam nawet na badaniach ktg w szpitalnym pokoju.Sam ten zapach,pielegniarki,lekarze,atmosfera jest stresujaca,wiesz co sie wydarzy i czekasz na to jak na zbawienie(ktorego ja bardzo sie balam)a w domu,mozna sie rozluznic,czuc komfortowo.Po porodzie polozne robia swoje,wychodza,i czlowiek zostaje sam ze swoja rodzinka,jak gdyby nigdy nic,kladziesz sie do swojego lozka,przytulasz sie do swojego meza i wtedy jest pieknie:)))
Nie jest prawda,ze jak sa komplikacje to juz koniec.Polozna podczas jazdy do porodu informuje najblizszy szpital ze tu i tu rodzi sie dziecko i ambulans stoi i czeka do odwolania na mozliwy sygnal 5 minut i sa na miejscu,a polozna jest odpowiednio wyszkolona i z odpowiednim doswiadczeniem(dlatego u mnie byly dwie bo jedna dopiero zaczynala)oraz ma potrzebne narzedzia i przyrzady do ratowania sytuacji w razie by sie cos dzialo,po pieciu minutach przyjezdza ambulans wiec nie ma szans aby w razie potrzeby pomoc nie zostala odpowiednio udzielona.
Postanowilam ze za nic w swiecie nie bede rodzic naturalnie w szpitalu(oczywiscie jesli nie bede musiala)Jak dla mnie porod w domu jest cudowny i ma duzo plusow,nawet sam fakt ze musisz po pobycie w szpitalu wyciagnac noworodka na podworko zeby zapakowac sie do samochodu,potem jadza.A tak,dzidzia spokojnie spedza juz pierwsze minuty zycia we wlasnym pokoiku,we wlasnym lozeczku:)
Potem przychodzi pielegniarka zeby zajac sie dzieckiem na czas gdy mama lezy w lozku(przychodzi od 1 do 7 dnia po porodzie)zajmuje sie dzieckiem,domem,pokazuje jak kapac dziecko,przewijac,ubierac,uczy karmic piersia i daje duzo cennych wskazowek:)
Nie wiem jak porod w domu wyglada w polsce,ale napewno nie odbiega znacznie od tego tutaj:)