do jej roczku,nie,potem koszmar zwany buntem,wtedy bardzo mnie przerastało,teraz znowu jest super,jedynie co mnie przerasta to chorowanie przez przedszkole

do jej roczku,nie,potem koszmar zwany buntem,wtedy bardzo mnie przerastało,teraz znowu jest super,jedynie co mnie przerasta to chorowanie przez przedszkole
gdyby mnie ktos na kilka chwil wyreczyl w opiece nad dziecmi,wtedy moze psychicznie i fizycznie odpoczelabym i inne myslenie by bylo...
Czasami a nawet czesciej brakuje mi sil,poprostu czuje sie bezsilna i wlasnie,ze macierzynstwo przerasta moje mozliwosci.Ale jakos sie trzymam,niepoddaje,chociaz kropelki na uspokojenie w szafce stoja
Dokladnie jak u pauli ;)
Jestem zmęczona ale nie macierzyństwem :) ono póki co właśnie dodaje mi sił :)
oj tak. np wczoraj jak moj darl sie pol godziny i wyl ze nie bedzie przepisywal zeszytu a ja nie moglam ani wybuchnac ani sie zlamac... myslalam ze mnie rozerwie od srodka albo ze zaraz zlapie jego i go rozerwe.
najczęsciej w nocy...
Ja jestem za delikatna chyba. Jak synek płacze długo i widzę, że łezki mu lecą to czuję się okropnie.
oj tak , przerasta mnie wychowanie starszego niz jak mlodego ... czasami mam normalnie dosc
ja nie będę ukrywac ze czasami mam ochotę strzelić sobie w łeb :)