syn ściągnął na siebie kubek gorącej herbaty, poparzył się od szyi aż po pępek(prawa strona), dzwoniłam 30min po pogotowie i dyspozytorka mi odmawiała za każdym razem, w końcu jej wykrzyczałam, że ona jest pojeb*na, a moje dziecko zaraz odjedzie, bo dostało szoku. Potem sie okazało, że syn ma poparzenie II stopnia. W końcu przysłała nam tą karetkę do domu i zabrali nas na oparzeniówkę. Wypuścili z godzinę później, jak już syna opatrzyli. Guzik- skłamałam. Byłam też raz na IP, bo syn miał ospę i chciałam się upewnić ;)
