bardzo kocham moją Oleńkę, nie żałuję żadnych złych dni, wymiotów, czasem nocy nie przespanych, rozstępów..mam nadzieję,że od tego wszystkiego jej nie rozpieszczę, muszę się pilnować..:)
Ja nie kocham...
Boje się ze nie pokocham i będę przez to wyrodną matka.
Bardzo chciałabym by to sie zmieniło... nie moge przestac o tym myslec.
a Wy?
Prosze o szczere (nie pod publike) odpowiedzi.
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 11 - 20 z 20.
Kocham moją córeczke:) jest dla mnie nawet ważniejsza od męża, może to dziewne ale tak jest
i nie wyobrażam sobie teraz tego że tej istotki by nie było w Naszym życiu:) pozmieniałam wszystkie życiowe plany i powiem szczerze że jestem szczęśliwa :)
czekam tylko z niecierpliowością kiedy będe mogła ją poraz pierwszy przytulić :)
na początku miałam wątpliwości, do 3 miesiąca nie mogłam się przyzwyczaić, ale jak mnie synek pierwszy raz kopnął to już koniec świata, zakochana po uczy jestem i nie mogę się go doczekać :)))) jak Ci maleńśtwo na piersi położysz to wszystko się zmieni, uwierz mi :)
Ja na początku jakoś w ogóle nie czułam insyntku macierzyńskiego, wiadomo troszczyłam się o brzuszek, ale zastanawiałam się czy pokocham mojego syna. Z każdym dniem ciąży czułam, że go kocham, lecz nadal miałam wątpliwośći, które rozwiały się dopiero gdy pierwszy raz ujrzałam go na oczy. Wtedy wiedziałam, że to miłość na całe życie i że oddałabym swoje życie za tą małą istotkę. Nie mówiąc już o moim instynkcie macierzyńskim który przyszedł nawet nie wiem kiedy, mąż śmieje się, że mam obsesje na punkcie naszego dziecka, może i trochę jest w tym prawdy ;). Także nie martw się na zapas! Te uczucia same przyjdą niespodziewane.
Tak, kochałam je z całego serca od samego początku.
Chyba inaczej było w pierwszej ciąży. Nie pamiętam, abym wtedy czuła tak wielką miłość do brzuszkowego malca.
Ja wiem że nie moge bez małe życ, lubie ją, ciesze sie z jej istnienia ,uwielbiam jak sie rusz i nie wyobrazam sobie jej straty, ale nie czuje miłości! Jak sie juz urodzi jestem pewna na 10000000000% ze to uczucie wyleje sie na nią :)
Kochałam go już gdy był we mnie, martwłam się o niego, bałam sie o jego życie, chociaż nie potrafiłam z nim nawet rozmawiać, ani sie nim cieszyć. Nie umiałam go sobie wyobrazić, nie wierzyłam, że jest prawdziwym dzieckiem. Uwierzyłam dopiero gdy go zobaczyłam i wtedy pokochałam jeszcze bradziej.
kocham i nie moge sie doczekac przyjscia malej na świat. glaskam brzuszek mowie do niej :)
Nie wiem czy to na pewno miłość... Wydaje mi się, że tak. Boje się strasznie, ale chcę jak najlepiej... Głaskam moją kruszynkę, obserwuje jak kopie i się "wypycha" i uśmiecham się sama do siebie jak o niej pomyślę. Mam nadzieję, że będę dobrą mamą.
kiedy tylko sie okazalo ze jestem w ciazy pokochalam najbardziej na swiecie. :)