Przez kilka lat pracowałam w sklepie z zabawkami i widziałam przeróżne sytuacji jak to mamy nie chciały kupić czegoś bo to babskie. Np garnki, kasa fiskalna. Jadnak najbardziej zapamiętałam chłopca, który uwielbiał bajkę "Mała Syrenka". Miał juz wszystkich bohaterów oprócz Arielki. Długo, długo przychodził z mamą oglądąć ową lakę ale ona była nie ugięta. A jak i mama zmiękała to nigdy nie widziałam takiej radości jak w oczach tego chłopca. Dlatego w tedy sobie obiecałam że jak będę maiła syna to bedzie miał i lalkę jak będzie chciał czy różową chłopięcą bluzkę

specjalnie zakupu takiego bym niezrobila,ale synek bawi sie wozkiem po siostrze,smiesznie to wyglada,no ale coz wazna radosc

Ze względu na to że między moimi dziećmi jest tylko 1,5 roku różnicy,no i że to parka to zawsze kupowałam wszystko podwojnie.Jak syn chciał samochód to dostawali oboje, jak córka chciała wozek z lalką, to też kupowałam dla obu.Dlaczego miałabym mieć uprzedzenia skoro tatusiowie też wychodzą z wózeczkiem na spacery?