Moja nie była opuchnięta aż tak w sumie ;) miała tylko stożkowatą głowę, ale zauważyłam to też dopiero po czasie ;) Była śliczniusia i malusia :) dopiero potem zaczęła troszkę wyglądac jak ziemniaczek hehe ;D
jak zobaczyłaś po raz pierwszy swoje dziecko to uznałaś je za cudne, piękne od razu czy może z czasem , jak zeszła opuchlizna po porodzie i minęło klika dni lub miesięcy od porodu i jego twarz zaczęła nabierac jakichś cech, rysów, to stwierdziłaś , że jest piękne?
Ja niby wiedzialam, ze noworodki są takie małe "brzydalki" żartobliwie mówiąc, ale moja to była taka opuchnięta na twarzy i wyglądała jak Chinka:) i tyle tych kresek na twarzy miała i zmarszczek mimicznych, że na poczatku nie ujęła mnie swoim wyglądem. Może i brutalnie brzmi, ale piszę szczerze, co czułam wtedy.
TAK- od razu spodobało mi się moje dziecko
Nie- za czasem
i ciekawe czy tylko po sn dzieci mają tak opuchnięte twarze?
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 11 - 20 z 20.
spodobał mi sie od razu, mimo iż wyglądem przypominał Zgreda. I jest najcudowniejszym Zgredem na świecie
moja nie była opuchnięta ;p odrazu była cudna. w sumie nie miała kiedy napuchnąc bo szybko się urodziła i położna straszyła, że jak dłużej bede rodzić to mała napuchnie i nie bedzie taka piękniutka ;pwięc się spieszyłam ;p
Najlepiej kuzyna A. mówiła ze jej mały był tak okropny, że nichciała żeby go na sale jej przynosili. fakt był bardzo spuchnięty. i mówiła mi, żę wszystkie dzieci sa rzydkie a tu proszę Ignasia laleczka od początku
Oliwier, Nikodem i Nina od razu "wpadli mi w oko" tzn. jak tylko ich zobaczyłam to się w nich zakochalam. Najbardziej mi sie podobal Nikodem. Gorzej sprawa wyglądala z NAdią-do jej "urody" przyzwyczajałam się chyba z 2 dni ale potem stwierdzilam, że jest najsliczniejszą dziewczynka na świecie.
Od razu się zakochalam w moim pyszczku :) Szkoda że w komentarzach nie można dodawać zdjęć :)
Wydał mi się najcudniejszym stworzeniem na świecie, dopiero wtedy dotarło do mnie ze nosiłam pod sercem PRAWDZIWE dziecko. Dopiero później jak zobaczyłam zdjęcia to zorientowałam się jaki był siny, brudny i opuchnięty :)
dzis, jak patrzę na zdjęcia zrobione zaraz po porodzie to widzę, że mój też wyglądał, jak mały Chinczyk, w dodatku opuchniety, czerwony i brudny:)a gdy tylko położyli mi go na brzuchu wydawał mi się, taki sliczny, jakoś nie widzialam tej opuchlizny i chińszczyzny:)
dla mnie była i zawsze będzie najśliczniejszą istotką na świecie.
w ogole nie byl opuchniety :) ale moze dlatego, ze moj porod trwal niecale 2 godziny :) moja pierwsza mysl "boze jaki mały" :D