Moja bliska znajoma, w sumie najlepsza jaką wtedy miałam zaszła niespodziewanie w ciążę, gdy miałyśmy po 17, prawie 18lat.. I co? Zadzwoniła od razu do mamy (która nie miaszkala z nią, tylko moja koleżanka mieszkała sama z o rok starszym bratem, od kąd skończyła 13lat! bo jej mama wyjechala z mezem za granicę zarabiac.....), a mama powiedziała tylko: "Czekaj, juz wysylam tabletki! Nic nie mów chłopakowi!" Byłam przy tej rozmowie.. spytalam czy na prawdę chce to zrobic, a ona poiwedziala, ze tak, ze chce, ze musi.. od razu wyszlam.. jednak wrocilam jeszcze tgo samego dnia powaznie z nią pogadac, czy tego chce ona sama, czy tylko jej mammusia i namowic, zeby chociaz pogadala z chlopakiem, ze on poiwnien wiedziec, zeby zobaczyla co on na to! Że to powazna decycja, nieodwolalna i ze musi nad tym pomyslec! Ale ona nie chciala nawet nic mowic, a dwa dni pozniej wziela tabletki. Wiem, bo przez meisiac nei chodzila do szkoly, bo sie tak fatalnie czula i umierala z bolu, jak to potem okreslila.. Nie wiem, ale jakos nie moglam potem z nia normalnie juz gadac, ciagle mialam to w glowie, szczegolnie, ze ona sie nigdy tym nie przejela, a nawet jakis czas pozniej gadala, ze kiedy zrobi sobie dziecko itd.. eh.
A druga, ale dalsza znajoma, usunela dziecko, bo jej rodzice kazali to zrobic, a chlopak, z ktorym byla juz 6lat, a sama miala wtedy juz 20lat, tez nie chcial dziecka. Ona sie umowila od razu na zabieg i kiedy juz nadszedl ten termin, a ona po zabiegu sie obudzila z tego snu (uśpienia), to przeczytala od faceta smsa, że jednak to powaznie przemyslał i chce jej szczerze pomoc i chce tego dziecka... masakra.. od razu sie rozstali.
Nie wiem, o nie bylam w zadnej z takich sytuacji, ale wedlug mnie, to trzeba przede wszystkim powanie przemyslec i samemu sie zastaowic czego my tak na prawdę chcemy.. a nie sluchac innych.. chociaz probujac tlumaczyc tego typu zchowania, wiem, ze po prostu niektorzy się moga bac, ze zostaną całkiem sami ze wszystkim i zniszczą sobie zycie i młodosc, wylądują na bruku czy co.. nie wiem..