ale musze przyznać że zazwyczaj to ja jestem prowodyrką tych kłótni... zwłaszcza w ostatnich miesiącach, po prostu szukam guza
Odpowiedzi
1. praktycznie codziennie |
2. kilka razy w tygodniu |
3. kilka razy w miesiącu |
4. mniej niż raz w miesiącu |
5. prawie nigdy |
6. inne/ jakie? |
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 10.
O dziwo z "kilku razy w tygodniu" teraz się zrobiło tak "raz w tygodniu", więc "kilka razy w miesiacu".. Ale zawsze w sumie o bzdury i polega to na moim monologu bardziej... Czasem o coś poważnego się też zdarzy (według mnie i to ja się kłócę, bo dla niego nic nie jest dośc poważne, ani dośc straszne, żeby się tym przejmowac.... a kłócic się ze mną nie kłóci, bo nie ma o co ;D) ;)
Niby lepiej się kłócić (nawet często) niż milczeć...Nie wiem ile w tym prawdy.
Jakos tak wychodzi ze zawsze mi o cos chodzi bez klotni niema zwiazku
Ale niedawno było co najmniej raz, dwa razy w tygodniu.
Kłocimy się bardzo rzadko od dzwonu.Ale drobne sprzeczki,a raczej wymiana zdań bez podniesienia tonu głosu zdarza się częsciej.Kilka razy w miesiącu.
Bywa, że codziennie. A czasem potrafimy nie pokłócić się przez miesiąc.
Kłótnią tego nazwać nie można tylko ja jak wybuchnę to gadam, gadam i gadam a on się ze mnie śmieje i w końcu mówi ` tak kochanie masz racje ` i ja wtedy foch forever na 5 min i przechodzi :D
Sz. to typ faceta, który nie lubi się kłucić, właściwie to taka poważna kłutnia zdarzyła się może ze dwa razy od kąd jesteśmy razem (2 lata), a tak to ja krzycze a on tylko przytakuje, a potem jak go przepraszam, że krzyczałam to mówi, że się przyzwyczaił xD Chyba, że chodzi o takie dziecinne kłutnie "na jaja", np kto kogo bardziej kocha itd... ;p