Pierwszy skurcz przed godziną 11:00, urodziłam o 00.20, ale skurcze do godziny 20:00 były znośne. Potem stawały się coraz cięższe i bardziej bolesne. O 22:00 myslałam, że umrę.. aż w końcu mogłam przec i parłam 35 minut, ale parcie w porównaniu do skurczy, to zupełnie inna (lepsza) bajka ;) Ogólnie poród wspominam świetnie! :D To najcięższe i najpiękniejsze doświadczenie w moim życiu ! Myślałam, że będzie jeszcze gorzej, ale jakoś to przetrwałam i 5minut po porodzie już ból odszedł w niepamięc ;)
