nikogo na oddział nie wpiszczali, jedynie wyjątek był dla męża, brałam małego i go wpuszczałam i staliśmy tak chwile przy drzwiach dopóki pielęgniarka jakaś nie przyuważyła i kazała mu wyjść:P jak w więzieniu haha, widzenie mieliśmy tylko, ale w sumie to podobno dla dobra dziecka - wtedy zima była i grypa panowała, nie wpuszczali nikogo, żeby dzieci nie pozarażać.
