Daj spokój - mam teraz takiego męża, którego codzień muszę pouczac, kazac sprzątac po sobie itd. Po prostu doprowadza mnie to czasami do szału. Bo dopóki on mieszkał z mamą, to ona wszystko robiła za niego. Dosłownie! Nie wiem jak tak można. Do tej pory jak do teściów idziemy, mąż je, a teściowa okruszki momentalnie na bierząco zbiera po nim... jacieżżż... już nie raz na głos mówiłam, że niczego go nie nauczyli, a tak się po prostu nie da życ i teraz jest już to wręcz awykonane.. Ciągle mu mówię, żeby sprzatał po sobie od razu, żeby nie było kiedyś sytuacji, że dzieko mi powie, że tego nie zrobi, bo nie musi, bo tata tez tego nie robi.. tak, pisze o przypadku męza, bo syna jeszcz enie mam. A dla mnie bez różnicy jaka płec - każdy musi sprzątac po sobie i to najlepiej od razu. A także minimum co tydzień sprzątac swój pokój itd.. inne obowiązki też będę rozdzielac między wszystkich..
Oto odpowiedź teściowej gdy sprząta pokój swego synusia, gdy zbiera jego brudne gacie i skarpetki po pokoju, gdy robi mu jedzenie czy też ścieli po nim łóżko. Traktuje go jakby miał dwie lewe ręce... Czy Wy też uważacie że powinnyście wszystko wykonywać za swoich synów nawet gdy będą mieli prawie 18stke?
Odpowiedzi
TAKNikt jeszcze nie głosował |
Komentarze
Wyświetlono: 11 - 13 z 13.
Moja Teściowa też tak uważa. 9 lat walczę o to z mężem, a i tak czasami patrzy na mnie jak na kosmitkę ;)
kaonn dobre
ja pamiętam jak siostra jeszcze do zlewu nie sięgała (miała ok 4 lat) to krzesełko podsuwała i zmywała po sobie talerzyk, a tu proszę chłop wielki jak dąb (190cm wzrostu) i nawet nie odniesie po sobie talerzy raz teściowa specjalnie nie sprzątneła po nim kanapki (leżała na biurku u niego w pokoju) leżała przez ponad tydzień gdzie po kilku dniach obrosła pleśnią i to mu nie przeszkadzało