Nie zawsze, raczej zazwyczaj nie potrafie.. i przez to jestem często na siebie zła ;/
...raczej tak jak ja, czyli wszystko ugodowo, polubownie?
Męczy mnie taki "grzeczny" charakter już :/
Niby chcę coś osiągnąć, ale najlepiej nie zaszkodzić drugiemu, więc siłą rzeczy męczę się z tym, co mam, czyli niczym :)
Chodzi mi np. o alimenty na dziecko... Mogę pójść do sądu i je wywalczyć, ale narobię drugiemu kłopotu, a wolę żyć w poprawnych stosunkach, tyle że one jeść dzieciom nie dadzą przecież :/
TAK- potrafię,jeśli trzeba
NIE - wolę ugodę, porozumienie
Wiadomo, czasem się człowiek z drugim na coś umówi i jeden dotrzymuje słowa (i czeka na alimenty), a ten drugi zawsze znajduje wymówkę i podaje inny termin spłaty/zapłaty/oplaty.
To nie ma sensu, nie?
Lepiej wszystko załatwić prawnie - mam rację?
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 18.
no ja właśnie też Karolina, ale powoli zaczyna mnie to irytować. Wiecznie się komuś podkładam :(
Czesm trochę egoizmu nie zaszkodzi :)
Jakby zaistniała takowa sytuacjai nie dałoby się rozwiązać problemu polubownie to wtedy obudziłaby się we mnie zimna suka i załatwiłabym to własnie w taki chamski sposób. Ale nie zaczęłabym pierwsza.
Tylko jeśli chodzi o alimenty nie miałam takiego problemu.
Ja nigdy nie byłam ugodowa, mama wpoiła mi jedną zasadę kochaj ludzi, ale zawsze martw się o siebie i swoją rodzinę w pierwszej kolejności świat jest okrótny i każdy chce ugrać coś tylko dla sibie. Miała raję gdyby nie ona to bym teraz pewnie zimą w trampkach chodziła ! Wypajała mi różne zasady, ale ta na prawdę się sprawdza. Oprócz tego sama jak mam to nikomu nie odmówie pomocy. Lubię się dzielić ale o byt swój i rodziny walcze jak lwica :-) Ty tez na pewno gdzieś masz w sobie taką siłę :-)
Ja wole ustapić żeby było dobrze niż postawić na swoim . A szkoda..
nie lubię czasami takiej siebie ale co zrobić..
Tu wziełam sposobem, jak zmniejszył z 850 na 500 zgodziłam się od razu lecz zaraz poźniej pytałam czy np dokłada sie do wakacji, rzeczy potrzebych lub nie :) Zgadza się więc wyszło na moje w sumie daję teraz jeszcze więcej.
A ten mój taki dupek, że szok. Dawalam i daję się wykorzystywać :(
Po spotkaniu z prawnikiem mam gotowy pozew, a trzymam go i nie zanoszę, bo licze, że się zmieni (!!!), że jakoś się dogadamy itp... idiotka ze mnie. W środę idę na spotkanie, poprawimy pozew, wydrukujemy i...chyba już go w końcu zaniosę do sądu. Niech się dzieje co chce.
PAMIETAJ ZE TO DLA DZIECKA, sorry capslock mi sie wlaczyl..