Kościół Katolicki stanowczo występuje przeciwko sztucznym zapłodnieniu metodą in vitro. Stanowisko to bywa różnie uzasadniane, najczęściej spotkać się można z argumentem, że życie człowieka zaczyna się w chwili poczęcia, zatem zabicie choćby kilkudniowego zarodka jest równoważne z morderstwem.
Tak-jestem za ?
Nie-jestem stanowczo przeciw ?
Kościół mówi , że życie zaczyna się w chwili poczęcia, ale jak chodzi o pochówek martwego płodu {im mniejszy tym gorzej} to już jest problem bo to nie człowiek tak kasiądz powiedziałm pewnej kobiecie , która staraciła dziecko , była w około 10 tc.
kościół katolicki od zawsze ma dużo do powiedzenia, niekoniecznie sensownego...
Ciekawe czy chrzczą dzieci z in vitro , dla mnie dziecko jest cudem niezależnie od tego w jaki sposób pojawilo sie na świecie .
A MOJE ZDANIE JEST TAKIE.NIE POWINIEN SIĘ WYPOWIADAĆ NIKT KTO NIE ZETKNĄŁ SIĘ Z PROBLEMEM PŁODNOŚCI .ŁATWO JEST NAM OCENIAĆ CZYJEŚ DZIAŁANIA I DECYZJE.
SKĄD MOŻEMY WIEDZIEĆ CO CZUJE OSOBA KTÓRA PRAGNIE POTOMSTWA A POMIMO LECZENIA NIE MOŻEGO MIEĆ.
JESTEM KATOLICZKĄ ALE UWAŻAM ŻE KOSCIÓŁ NIE POWINIEN PODCHODZIĆ TO TAKIM METOD TAK SCEPTYCZNIE.
ZNAM OSOBY KTÓRE LATAMI NIE MOGĄ DOCZEKAĆ SIĘ WŁASNEGO POTOMSTWA.WIDZĘ JAK BARDZO CIERPIĄ.NIE DO OPISANIA JEST ICH BÓL.WIĘC DLACZEGO DO CHOLERKI JASNEJ MAM UWAŻAĆ ŻE TO JEST ZŁE ALBO DOBRE.MYSLĘ ŻE TE OSOBY WIEDZĄ CO MOGĄ JESZCZE ZROBIC W NADZIEI NA POSIADANIE DZIECKA.NIE KRZYWDŹMY ICH PODWÓJNIE SĄDAMI.IM I TAK JEST CIĘŻKO.
NIE ODPOWIEM ANI TAK ANI NIE.
W dupie mam zdanie kościoła, jakbym miała możliwośc zajścia w ciążę tylko tą metodą dałabym wszystko żeby to zrobic. Znam dwie kobiety starające się o dziecko i jedynie in vitro jest ich ratunkiem i za każdym zapłodnieniem kibicuje im żeby się w końcu udało.
Ja oczywiscie jestem zwolenniczką in vito, ale zastanawia mnie dlaczego kobiety, które tak potęiają aborcję, popierają in vitro. Przeciez w wyniku takiego zaplodnienia też giną ludzkie zarodki, nie zawsze, ale giną. Podobnie jak przy aborcji. Więc sadzę, ze jeśli ktos potęia aborcję ,a popiera in vitro, to troche zawiewa hipokryzją.
In vitro może się wiązać z obumarciem zarodka jak zresztą każda ciąża. Myśląc w ten sposób byłabym przeciwko każdej ciąży, bo wiązałaby się ona ze śmiercią okruszka. Nie popadajmy w skrajności.
Nie chodzi o obumarcie zarodka, tylko o zaplodnienie minimum 2 zarodków, z których wykorzystany jest tylko jeden, a drugi, albo idzie do zamrażalki, albo...jest niszczony
No ale zauważ,że nie niszczyliby czegoś co nie miałoby szansy przetrwania i i tak organizm nie przyjąłby obcego ciała tylko je odrzucił co wiąże się z poronieniem.
