Pomijając skrajne sytuacje (przemoc, notoryczne zdrady, uzależnienie) czy wychodziłaś za mąż z przekonaniem, że z tym mężczyzną będziesz do końca życia? Miałaś tą świadomość, że po jakimś czasie znikną "motyle w brzuchy", że wkradnie się nuda, rutyna, że pewnie nie raz porządnie się pokłócicie, że może się okazać, że macie różne cele w życiu itd.
Czy uważasz, że małżeństwo to inwestycja na całe życie? Specjalnie piszę inwestycja, bo jakby nie patrzeć to najczęściej po czasie są WSPÓLNE mieszkanie/dom, auto, często kredyt itd..., ale nie tylko, bo i dzieci, wspomnienia, dobre chwile, przyzwyczajenia itd
TAK - małżeństwo jest na całe życie, trzeba o nie dbać do końca
NIE - zawsze można się rozwieść. Życie jest zbyt krótkie, żeby spędzić je z kimś kogo się już nie kocha

