na szczęście nam się udało, w szpitalu po porodzie nikt nie instruował mnie jak się karmi, synek sam ładnie się przyklejal do cyca i pil. Wiadomo też miałam obawy czy bedzie pokarm, czy maly się najada, z dnia na dzień pokarmu było coraz więcej i wiecej, na 4 dobę jak wróciliśmy do domu to lalo się ze mnie jak z kranu. na początku potrzeba dużo cierpliwości. dziewczyna która ze mną leżala nie była w stanie karmić swojego dziecka bo tak ją bolały brodawki, przy każdym przystawieniu wyła z bólu, jest to sprawa indywidualna. Życzę żeby Ci się udało.
Ciągle się zastanawiam czy będę mogła karmić piersią. :) Jak było u was?
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 11 - 17 z 17.
wiadomo, że w szpitalu aż mnie wykręcało, kiedy córka mnie pogryzła dziąsłami, ale po 4 dniach ból minął i została tylko przyjemność z możliwości karmienia :)
pierwsze dziecko i karmienie piersia to był koszmar ..godzinami karmiłam ja cyckiem brodawki pogryzione..ciagle nie najedzona..w drugiej ciazy z góry załozyłam ze nie bede karmic piersia i tyle bo nie mam zamiaru sie tak meczyc jak z pierwsza..prawie sie zarzekałam ,ze nie bede karmic a po urodzeniu młoda sie dossała bez zadnych problemów ciagneła i ciagneła, brodawki tylko na poczatku bolały potem przywykły i gdyby nie to ze nie przetrwałam kryzysu laktacyjnego dalej bym karmiła..w tej ciazy bedzie co bedzie jak dziecko załapie to bede karmic a jak nie to dam sobie spokój:)
miałam problem bo mały się nienajadał i musiałam go karmić co 10 min i ciągle płakał...musiałam się przeżucić na mm niestety..
Żadne szkolenie na nic się zda jak nie masz pokarmu ;) kazali dostawiać więc dostawiałam jak się dało. Piłam herbatki na laktację i inne cudeńka. No i w 5 dobie dostałam w końcu pokarm, ale cale brodawki miałam poranione, pokrwawione i bolące. Później jeszcze wielokrotnie zastanawiałam się nad odstawiałam bo syn ulewał, a z butelki łatwiej było podać odpowiednio zagęszczone mleko i przepływ można było regulować, ale za późno się zdecydowałam i syn już nie łapał butli. Mogę powiedzieć, że dobrze zaczęło mi się karmić dopiero po pół roku gdzieś. I karmiłam łącznie przez 13,5 miesiąca i w końcu sam się odstawił.
mój nie umiał inaczej jak przez kapturki po półtora miesiąca zrobił mi się ropień i już nici z karmienia piersia były .. ;/
Z karmieniem piersią nie miałam problemu, ale mialam problem do 4 miesiąca z nadprodukcją mleka musiałam odciągać co 2 godz a i tak miałam przez ten czas 3 stany zapalne piersi, dobrze że juz mam to za sobą ;)