Moja teściowa też chomikuje... wmówiła sobie, że ma jakąś chorobę, która się nazywa "zbieractwo", bo jakiś tam program widziała, ale na szczęście daleko im do tych brudasów.
Matka mojego partnera w niezrozumiały dla mnie sposób nigdy niczego nie wyrzuca. "A bo sie kiedyś przyda"- tak mówi o starych ubraniach/szmatach zalegających w pokoju, o stercie książek z przedszkola swoich dzieci (które są już wszystkie dorosłe), o połamanych meblach w garażu, gdzie tylko zajmują miejsce... Nie ogarniam tego, ja wolę pozbyć się tych rzeczy których już od dawna nie używam, na co mi to. A ona ma taki piękny taras za domem, oczami wyobraźni widziałabym tam bujany fotel, stoliczek i kwiatki na poręczach, ale nie.. jak to.. przeciez jest cały zagracony
Odpowiedzi
1. tak, mam dużo rzeczy, których nawet nie używam, ubrań lub innych szpargałów i ciężko się tego pozbyć |
2. nie, nie lubię zalegających rzeczy w mieszkaniu, regularnie robię "remament" |
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 4 z 4.
moji rodzice maja to samo, zwlaszcza tata jakies stare graty czesci, mama gazety i inne..ja tez tak mialam, ale bardziej dlatego ze faktycznie niektore rzeczy mi sie przydawaly jak sie uczylam..nie chcodzi tutaj o jakies figurki, ksiazki ze szkoly podstawowej:) teraz staram sie na bierzaco wyrzuca rzeczy ktorych nie uzywam ok 6 miesiecy a ubrania ok roku....
mysle ze to u starszych ludzi jest taki nawyk z czasow kiedy nic niebylo w sklepach ciezko bylo cos zdobyc i tak juz im zostalo...jesli ktos ma wiecej kasy to tez sie nie przejmuej ze mu sie moze kiedys tam przydac, bo wie ze kupi sobie nowe lepsze. :)chyba ze ktos jest ewidentnie chomikiem i kolekcjonuje takie rzeczy ktore faktycvznie nie maja znaczenia i napewno nigdy sie nie przydadza bardziej z sentymentalizmu niz z wiekszej potrzeby
Tak jak Kamilka - pracuję nad tym i .. stopniowo oczywszczam dom. Niestety ja wychowana przez pokolenie wojenne i taki mam wzorzec z domu.