kobieto ,ty chyba faktycznie nie wiesz co to jest bieda

J.w ? Chodzi mi tylko o kwestie materialną . Przyznam się ze od kiedy mam mniej na wydatki własne o około 30 % dotychczasowych "wolnych " pieniędzy czuje się biedna !! Straszne to jest mimo że nie narzekam ogólnie na prawie wszystko mnie stać , mam jedzenie , zapłacone rachunki , siedzę właśnie w świeżo wyremontowanym mieszkaniu to jednak musiałam ograniczyc wydatki na ubrania kosmetyki !! 2 dni temu byłam w rossmanie i zamiast kupic standardowo swój ulubiony puder kupiłam jakiś za 20 zł :( płakać mi się chciało .znudziły mi się firany chce kupić nowe i mnie nie stać !!! Straszne to jest mnie nie stać na głupie firany !! Na urlop w tym roku nie jedziemy a miały być wakacje we Włoszech . Ryczyeć mi się chce
Czuję się z tym źle , wiem ze inni mają gorzej , nie mają jedzenia a ja firankami się przejmuje .
Tez czasem czujecie się biedne ??
kobieto ,ty chyba faktycznie nie wiesz co to jest bieda
opłacone rachunki,jest jest co do gara włożyć,a ta płacze że musiała puder za 20 zł kupić,kurwy idzie dostać ,ja nie używam żadnych tynków i nie muszę sie martwić ten czy ten droższy ,za dużo w dupie czy co
ojej, kupiłaś puder za 20zł. straszne...
bywało, że byliśmy bardzo biedni. i już nie mówię tu o ubraniach, kosmetykach czy jezu... wczasach! człowiek się mył szarym mydłem, ubierał ciuchy z lumpeksu a na wczasy szedł na pobliski odkryty basen, z sercem w gardle płacił te 16zł które mógł wydać na obiad na dwa dni.
a ty tu, kurwa, o włochach.
Czasami kiedy jest już bardzo źle czuję się biedna, ale są to momenty kiedy z dnia na dzień odchodzi nam dochód, kiedy okazuje się, że dzieciaki się pochorowały i nagle zamiast na życie 300 zł mam 100zł, bo leki zeżarły wszystko, albo kiedy przychodzi do kupienia czegoś dzieciom co jest im naprawdę potrzebne i muszę na to odkładać, żeby było porządne jak np. buty albo jednak kupić coś z dużo niższej półki cenowej. A poza tym jest ok. Bo oprócz tego, że mam spłatę mieszkania na głowie i jednego kredytu jest naprawdę ok. Z opłatami jestem na bieżąco, obiad na stole jest, dzieci mają ubrania, ja i mąż też nie mamy z tym problemu. A kosmetyki ? Mam 3-4 kolorowe i każde w bardzo przeciętnej cenie. Nie szaleję bo nie mogę, nie wyjeżdżamy na wakacje dalej niż do teściowej czyt. 140 km od domu :) Mimo wszystko jestem szczęśliwa :)