Przy synu tak przy córce nie.
Odpowiedzi
1. tak |
2. nie |
3. przez jakiś czas |
Komentarze
Wyświetlono: 11 - 20 z 23.
chociaż położne mówiły że pewnie wyjdzie lub zemdleje to wytrwał i przeciął pępowine :) piekne wspomnienie<3
Był cały czas do momentu kiedy wzięli mnie na operacyjną na cc.
Byl do momentu, az lekarz stwierdzil CC...
Przy pierwszym porodzie był praaawie do końca - ok. 7 pojechał na służbę, ja zaczęłam przeć o 7.45 a mały był po drugiej stronie brzuszka o 8. Gdyby ktoś wtedy zechciał za niego zostać... No ale - teraz będziemy mieć drugą szansę, mam nadzieję, że Bartek nie wybierze tak jak Patryk na urodziny nocki przed służbą tatusia :P
Był od samego początku do końca. Rodziłam w irl miałam cc i był caly czas przy mnie.
tam gdzie ja rodziłam nie było takiej możliwości, mugł co najwyżej w poczekalni czekać
mój by się bał, powiedział,żeumarłby ze strachu,że ja cierpię:) musieliby się nim zająć a nie mną na porodówce:)
Ja cala ciaze mowilam ze moj ma nie byc przy porodzie , za to on bardzo chcial, wyszlo na to ze byl przy mnie caly czas , przecinal pepowine:) Teraz neiwiem jakbym dala sobie rade bez niego:)
od początku do końca. nie ukrywam, że jego obecnośc i pomoc była mi naprawdę potrzebna. Choć bywało, że się denerwowałam - kiedy kazał mi pić wodę, a ja od razu miałam odrruch (wiadomo jaki), jednak dzięki temu się nie odwodniłam.. aż tak :D Naprawdę, nie żałuję.. a nawet dziękuję, że mogliśmy to przeżywac razem.