uwazam ze penyc granic wogolw nie powinno sie przekraczac, boi potem czlowiekowi juz clkiem moga puscic hamulce.. :/
Od razu mówię, że nie mnie nikt nie bije :)
Pytanie zaczerpnięte z ostatnich wydarzeń bliskiej mi osoby
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 5 z 5.
Nie miałby szansy tego sprawdzić, bo ja napewnie nie dałabym drugiej szansy, jakby podniósł na mnie rękę
Nie wiem... nie byłam w takiej sytuacji. Obawiam się, żę choć zawsze mówię, że bym wtedy odeszla i koniec, to mimo wszystko dałabym tą drugą szansę. Ale i tak nie wyovbrażam sobie, żeby mnie mój Piotrek udeżył. 8 lat i najgorsza obelga z jego ust na mnie to "głupia babo" !!! Bożżżżżże, jak ja nie lubię, gdy tak na mnie mówi! A w szczegolności, gdy ma rację! :P
dawno, dawno temu opowiadała mi znajoma starsza pani, że bił ją pierwszy mąż. To były inne czasy, rozwód to wstyd dla kobiety i norma, że facet leje. Ona nie wytrzymała i się rozwiodła. Wyszła ponownie za mąż, nie z miłości ale z rozsądku bo to była komuna, samotna matka nie da rady z dzieckiem, o mieszkania trudno, a jako małżeństwo po znajomości mogli dostać przydział, czy jakos tak.
wszystko ładnie, pięknie i kiedyś w trakcie ostrej wymiany zdań drugi mąż ją uderzył. Przypomniał jej się dawny koszmar więc nie myśląc wiele, wzięła czajnik i miotłę, chlusneła w niego gorąca woda i zaczęła okładać kijem od miotły. Facet tak się bał, że nigdy więcej na nią reki nie podniósł;-) Byli po 80 jak ich poznałam i z tego co opowiadała, nigdy się nie kochali ale potrafili żyć ze sobą w zgodzie.
Cały czas mam to w głowie na wypadek jakby, mnie kiedyś miał facet uderzyć;-)
brać kija, lać gdzie popadnie i pogonić hu.a bo facet co bije kobietę to nie facet a zwykła pi..a
Zwykle tak jest, że jak raz uderzy to później może znów to zrobić. Zależy też z jakiego powodu uderzył.