maz byl kierowca tira , w domu byl tylko na weekendy. Co 2 tyg. jezdzil tez w sobote. Nie chcielismy miec wtedy dzieci- jak to maz powiedzial "kiedys przyjade do domu a dziecko powie: o wujek przyjechal a gdzie tatus?"
Gdy przyszedl czas ze oboje chcielismy miec dzidziusia, maz zmienil prace. Chce uczestniczyc we wszystkich etapach rozwoju swoich dzieci.
Teraz mial propozycje z tamtej firmy prace za extra kase. Naprawde extra. Odmowil, ze wzgledu na swoje dzieci.
W zyciu nie zgodzilabym sie na taka rozlake, chocby miliony placili.