... (poza domem rzecz jasna;)) to skorzystałabyś z takiej możliwości? Ja osobiście nie. Mimo wszystko nie.... WIECZNIE leżeć i pachnieć? Jesteś za taką opcją?
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 11 - 18 z 18.
4 dni w miesiacu to niewiele zwłaszcza, że nie masz gdzie od czasu do czasu wybywać... Faktycznie może być Ci ciężko... Powiem Ci, że odskocznia od codzienności to jednak ważna sprawa, chyba kazdy tego potrzebuje.... Ja sobie ich nie żałuję..... ale i tak czekam na moment kiedy do tej pracy wrócę. Może nie wymarzonej, ale stabilnej.
Marzę o tym by móc siedzieć w domu, ale niestety... :( Nie po to, żeby leżeć i pachnieć, ale móc urodzić chociaż trójkę dzieci i być pewnym, że mogę poświęcić im swój czas. Poza tym mogłabym realizować swoje pasje, grać na gitarze, malować, projektować, robić zdjęcia i całe mnóstwo innych rzeczy na które nie mogę sobie pozwolić pracując. No i przynajmniej dom był by posprzątany...
zaznaczyłam nie, ale szczerze mówiąc właśnie od dzisiaj zostałąm pełnoetatową kurą domową , bo dzisiaj zaczyna mi się urlop wychowawczy. DO pracy chodziłam od sierpnia, przy czym cały październik przesiedziałam w domu bo młody non stop chory, tak samo cały grudzień w domu. Dlatego zanaczyłam nie, bo to beznadzieja siedzieć w domu, już łapię depresję. Nie leżę i nie pachnę, bo w domu zawsze jest coś do zrobienia. Ale mam total doła, nie mam ochoty na nic, nie mam ochoty nigdzie wychodzić, czuję się beznadziejnie niespełniona. Aż wczoraj moja mam do mnie zadzwonila z kazaniem, żebym zrobiła coś ze sobą bo widzi jak gasnę w oczach. Ale co zrobię, zdrowie dziecka wazniejsze niż praca, więc narazie musze zostać w domu.
Wiem, że gdy małe dzieci w domu to trudno leżeć i pachnieć jednak dzieci rosną i z czasem jest lżej. Gdy człowiek dorzuci do tego jeszcze prace poza domem to jest o wiele trudniej. Będąc w domu możesz sobie większość obowiąków rozłożyć w czasie podczas gdy w tej drugiej sytuacji wygląda to zupełnei inaczej. Wszystko wtedy robisz na spiętych pośladkach, doba to mało... Ja na swoją prace nie narzekam, pracuję od 7.30 do 15.30, ok pół godziny zajmuje mi dojazd, ale gdybym mogła to ulepszyłabym to wszystko jeszcze bardziej, a mianowicie zmieniła pracę na jeszcze lepszą, nie chciałbym też pracować te bite 8 godzin Zrezygnować z niej zupełnie nie chciałabym.
Juz mi bije palma od tego siedzenia w domu...
teraz tak mam choć siedzę w domu "dopiero"rok pomijając macierzynskie(9mcy)maz mnie zatrudnił u siebie i póki co do pracy poza domem szybko nie wroce.Gabrys od września zacznie przedszkole,ale tylko 3 godz dziennie.To nie dla mnie,jak tylko będę miała okazję to pójdę do normalnej pracy,miedzy ludzi:)