wiadomo kochajmy sie , ale pamiętajmy o tym aby zapewniać dziecku, jak najlepsze warunki. :)
Wczoraj oglądałam program "Nasz nowy dom", w którym udział brała matka z siedmiorgiem dzieci. Wychowywała je sama, bo mąż zmarł (nie wiem czemu, bo od początku nie oglądałam). Mieszkali w starej chatce - 2 pokoje, kuchnia, łazienka. Zdaję sobie sprawę, że jest jej ciężko, bo zabrakło jedynego żywiciela rodziny. No ale jak mąż żył, to też chyba pieniędzy nie było za dużo, skoro w takich warunkach mieszkali. Po co sobie tyle dzieci robić, skoro nie można im zapewnić podstawowych rzeczy? Ja nie wiem. Dla mnie taka kobieta stoi na równi z rodzinami patologicznymi, ponieważ z góry skazuje dzieci na bardzo trudny los. A jakie jest wasze zdanie? Co myślicie o rozmnażaniu się na potęgę?;)
Odpowiedzi
1. Uważam, że każdy powinien mieć tyle dzieci ile chce, bez względu na to, czy jest w stanie je utrzymać. |
2. Uważam, że każdy powinien mieć taką liczbę dzieci, którą będzie mógł samodzielnie utrzymać. |
3. Inna (Jaka?) |
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 22.
Nie dokońca zgodzę się z Twoją opinią. To nie jest patologia. Może po prostu była to rodzina katolicka i tak jak kościoł nakazuje, nie zabezpieczali się, tylko kalendarzyk. A jak wiadomo najmniej skuteczna ta metoda. Ale w kazdym bądz razie tyle dzieci to nie patologia...
Roznie to jest nie kazdy ma takie same wymagania co do "stania go " na dziecko , dla ciebie bedzie to znaczyc aby kupic dziecku sem zabawki z FP i posylac na prywatne lekcje gry na pianinie i angielskiego itd. dla innej osoby wystarczy jesli wykarmi i posle dzieci do szkoly ;)
czasami tez sytuacja zyciowa sie zmienia , w danej chwili bez problemu utrzymujesz sie z trojgiem dzieci w nastepnym roku juz nie .
I niekoniecznie uwazam że dziecku trzeba zapewnic "wszystko" , dziecko powinno sie uczyc aby szło do szkoły i pracy i samo sobie w pewnym wieku moze zarobic na przyjemnosci .
Ja nie twierdzę, że nie są katolikami. Mogą sobie być i nic mi do tego. Tylko czy kościół te dzieci wyżywi, ubierze, kupi książki, zapewni dobry start w życie? No jakoś mi się nie wydaje. Nie oceniam ilości dzieci, tzn. siedmioro to patologia. Ale matkę, która jest dla mnie patologiczna, bo moim zdaniem myślała o swoich "zachciankach" a nie konsekwencjach swojego zachowania.
Dla mnie "stanie" na dziecko, to sytuacja w której mogę dzieku dać jeść, ubrać i zapewnić edukację (chociażby podstawową). A gdy słyszę, że dzieci nie mogą się w zimie wykąpać, bo woda zamarza, albo uczyć, bo młodsze dzieci na to nie pozwalają to we mnie się krew gotuje.
a może gdyby mąż żył dokończyli by remonty, zrobili to poddasze, poza tym nigdy nie wiemy, co nas w życiu spotka, czasami wystarczy jeden moment, jedna chwila i wszystko się zmienia, pracuję w MOPR jako pracownik socjalny, pracowałam m.in. z bezdomnymi i wierzcie mi, że życie potrafi spłatać szybko figla i zamienić się w koszmar, zanim ocenimy lub nazwiemy coś patologia zastanówmy się dobrze
A może wygraliby w toto lotka? Skoro już tak gdybamy:)
Oglądałam sprawe dla reportera gdzie na 32 m2 mieszkało 13 osób. Utrzymywali się z zasiłków. Warunki takie że szkoda gadać.
Przepraszam bardzo, ale to jest moja opinia i nic ci do tego. Ja nie pytam czy się z nią zgadzasz lecz jaki jest twój pogląd na wielodzietne rodziny. Czytaj ze zrozumieniem.