czy tworzycie z partnerem odrębną całość czy może któreś z was jest zwiazane psychicznie lub emocjonalnie z rodzicami i jest nadal pod ich wpływem? czy czesto potrzebujecie kontaktu z nimi? itd....wiecie o co chodzi...:) np. mamisynek, córeczka tatusia,,,,
Odpowiedzi
1. ja nie odcielam pepowiny |
2. partner nie odciał pepowiny |
3. oboje nie odcięliśmy |
4. oboje odcięliśmy |
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 12.
Ja nie odcielam pepowiny ,mieszkamy blisko siebie,moja mame traktuje jak przyjaciolke i czuje potrzebe i chec czesto ja widziec,radze sie jej w wielu sytuacjach i nie widze w tym nic zlego,jest dla mnie autorytetem przede wszystkim jako matka ,gospodyni domowa,ale to nie znaczy ze rodzice czy ktokolwiek z rodziny decyduje o naszm zyciu,czy ma na nie jakis wiekszy wplyw
Przez ciężką sytuacje osobistą mojej mamy, nie mogę jej opuścić i uporządkować sobie życia po swojemu. JEstem od niej zależna, tak samo jak ona ode mnie.
Raz próbowałam iść na swoję. Dzień w dzień beczałam z żalu o mamę. Dopóki to się nie zmieni, marnie widzę swoją przyszłość.
Ja nie odciełam pępowiny i nie zamierzam póki co :) z Mamą rozumiem się jak z najlepszą koleżanką, dużo czasu spędzamy razem a mój Daniel razem z nami :) Moja mama uwielbia Daniela a Daniel moją mamę :) Mimo, że jeszcze dzidzia się nie urodziła to mama dużo nam pomaga, a my jej :) Jeszcze nigdy nie powiedziała jak mamy coś zrobić, że ma być tak a nie inaczej. Takich sytuacji nie ma.
u mnie identycznie jak u Akjam,z tym ze nie nazwalabym tego pepowiną bo zależna od rodziców nie jestem, mój mąż również;), ale mama to moja przyjaciółka i kontaktujemy sie nawet kilka razy dziennie;)
Nie zaznaczam żadnej opcji. Moja mama mieszka w Stanach , ale kontakt mamy codziennie. Ja mieszkam z Teściami razem z moim B. Więc nie wiem co tu wybrać. ;] nie chciałam z własnej woli "odcinać pępowiny" z mamą ;) Ale może z czasem się to zmieni i my do Stanów polecimy , bo w tej Polsce to komuna ;/
Nie i mój mąż często mi to zarzuca, bo on odciął pępowinę już dawno, jeszcze w wieku nastolatkowym. Wiem, że on chciałby iść ze mna na "swoje", ale nie jestem gotowa, pomimo moich prawie 23 lat. Nie wiem czy poradziłabym sobie ze wszystkim, mama dużo mi pomaga i służy radą. Nie wtrąca mi się w wychowywanie dziecka czy relacje między mną a mężem. Mieszkamy z moimi rodzicami, bo nie potrafię odciąć tej pępowiny, mama jest dla mnie cholernie ważną osobą, i podobnie jak Indu, kiedyś poszłam na swoje mieszkać na ponad pół roku i po prostu raz na tydzień musiałam do niej przyjechać bo po nocach odczuwałam straszną tęsknotę, tym bardziej że nigdy nie wiem ile życia zostało mojej matce i chcę jak najwięcej czasu z nią spędzać. Nie wiem czy kiedyś zdołam się wyprowadzić na stałe z domu rodzinnego, a jeżeli już to tylko gdzieś zamieszkać blisko moich rodziców :P
Ale w tym sensie, że mieszkam u nich i częściowo mnie utrzymują :( Ale i tak mi bardzo zależy na kontakcie z nimi i bardzo sobie cenię ich zdanie. A czy on nie odciął? Nie wiem, nie umiem ocenic. Nie jest z nimi blisko psychicznie, ale mieszka u nich.
nie jestesmy od nikgo zależni. mieszkamy u rodziców, bo budujemy się na przeciwko, a teściów odwiedzamy raz na tydz. lub dwa. kontakt tel. też jest. mąż czasem zachowuje się jak maminsynek, ale dzielnie z tym walczę, tłumaczę i jak na razie zawsze wygrywam ;)