nie było nacisku na karmienie. Jak odwoziłam młodego to one bez mojej wiedzy go w nocy dokarmiały zamiast przywiezc go mnie. Pożniej jak im powiedziałam to był juz tylko na moim mleku. Polozne same pytały czy chcemy zeby dziecko ssalo smoczek i ze jak tak to zeby zostawiac w tym wozku. Polozne pomagały przystawiac ale tak na odczep sie, była na szczescie tam konsultantka laktacyjna i siedziała z nami pol dnia i pomagała :) u nas na szczescie problemow z zalapaniem jako takich nie było :)
też był taki nacisk na karmienie piersią? Czy była możliwość dokarmienia dziecka mlekiem czy tylko glukoza? Moj młody jako, że nie miałam pokarmu był faszerowany glukozą i to jak wyprosiłam albo w nocy tak płakał, że położna dla spokoju go napoiła bo miała dość ryku.. a co mówili na smoczki? Mój jak zobaczyła jedna to schowała krzycząc, że lepiej bym go nie wyciągała bo jak przyjdzie lekarz to mnie opieprzy.. jak było u Was? jestem strasznie ciekawa. niby tak zabraniają, a i tak ta co ma dać butle to i tak ją da z reszta to samo dotyczy smoczka..
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 11 - 13 z 13.
pytano się mnie czy jest potrzeba dokarmiać dziecko i czy mam pokarm itd. na laktator nic nie mowli nawet można było od nich wyporzyczyć tylko końcówkę dokupić - jaką nie wiem mialam swoj!
Cieszyli się jak sie karmiło piersią, bardzo pomagali przy tym, ale jak chciało się butelke z mm to bez problemu dawali, chciaz namawiali zeby p laktatorem sciagac wlasne mleko jesli juz piersią się nie chce.