pomoga, nawet bez większych "ale" :) nawet jak widzi, że sama sprzątam łazienke to mówi, ze on posprząta żebym sie nie musiała schylać. więc nie narazekam :)
Mam pytanie , bo mam wrażenie i czuję że tak jest że tylko ja mam takiego pecha w życiu..Czy wasz Partner pomaga wam w domowych obowiązkach kiedy jesteście lub byłyście w ciąży? Pomaga w sprzątaniu i w innych czynnościach? Dzisiaj jak mojemu mówiłam , że nie będę myć podłóg bo boli mnie kręgosłup to on stwierdził , że też nie będzie bo mu się nie chce..jak to u was jest? Pomaga czy nie?
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 21 - 27 z 27.
W ciazy mi nie pomagal, no jedynie zmywal naczynia i wyrzucal smieci... A teraz juz troche lepiej, bo obiad zrobi, pozmywa i czasami odkurzy, zmyje podloge...
Mojego ciężko namówić do czegokolwiek :) Mówię mu od 4 dni żeby odkurzył, bo ja też mam prawo poleżeć i poodpoczywać jak on , ale on mówi 'ja pracuje' .. a pracuje 2 razy w tygodniu.. ;/
Od kąd mieszkamy sami Mój partner pomaga Mi tzn Szoruje kabine prysznicową no bo ja juz nie za bardzo moge, myje klatke schodową , wynosi smieci ;) zakupy jesli ja nie moge jechac tez ;) a pracuje 6 dni w tygodniu po 12 godzin i dlatego jestem mu strasznie wdzieczna ;)
No , ale to że on mi nie pomaga to jest nic. Stwierdził , że nie będzie tego robił bo zwyczajnie mu się nie chce. Powiedział , że jemu brud nie przeszkadza. Powiedział że jak byśmy mieli syna to by mi zabronił mu kazać sprzątać , myć naczynia itp. Czyli był by takim samym lewusem jak ojciec..matka ich tak wychowała , że baba w domu a chłop w pracy. Owszem. Ale żeby to była jeszcze normalna praca , bo odkąd pracuje kilka miesięcy nie miał jeszcze żadnej wypłaty. A jak ma wolny czas to jeździ do kumpli i ciągle samochody i samochody..matka ma dwóch synów i tak wychowała sobie dzieci i ojca , że nawet nie ma komu wynieść śmieci , albo wytrzepać dywanów , tydzień się prosiła..teraz mamusia jego by chciała żebym ja kicała tak koło niego i żeby miał wszystko..Co gorsze , ja jak już wezmę i sprzątne w naszym pokoju to on i tak o porządek nie dba , wróci rozpierdoli ciuchy wszędzie i syf , że heja..mieszkam z teściami. Ostatnio była awantura , wpadł i do mnie "kurwa masz całe mieszkanie sprzątać , myć podłogi , zamiatać , wycierać kurze" i po tych słowach nie było go prawie cały tydzień w domu bo w dzień z kumplami i wracał o 4/5 nad ranem ;] to jest normalne? i żadne moje argumenty do niego nie przemawiają. Powiedziałam po tej kłótni , że nie machnę w tym domu szczotą ani razu , dlatego że jak oni wszyscy są w pracy a ja sama to biorę , zamiotę sobie , wytrę kurze , a oni tego nie widzą bo chcieli by żebym skakała koło nich na ich oczach. heh
Anetiii tak czytam nieraz te Twoje wpisy o Twoich teściach, ale zwłaszcza o Twoim partnerze i nie chce mi się wierzyć,że można na takie coś pozwolić.Ja bym tak nie mogła, już dawno by takiego dupka kopła.
Dziecina no to jak czytasz moje wpisy to też powinnaś zauważyć , że na chwilę obecną jestem od niego całkowicie zależna i żadna wyprowadzka od nich nie wchodzi w grę bo nie mam dokąd. Dopiero jak mała się urodzi , wtedy będę mogła wyjechać z nią do Stanów do mamy , po wyrobieniu jej paszportu. Nie mam w Polsce rodziny do której bym miała wrócić , jedynie dziadka alkoholika z którym jeden pokój miałam ;] nawet nie wie że jestem w ciąży. Jestem od swojego domu 550km. A zanim poznałam mojego mieszkałam na stancji obok szkoły do której chodziłam. Także , sama widzisz..dom samotnej matki w grę nie wchodzi , bo moja mama mi pomoże , ale teraz się muszę przemęczyć..