"Wbrew powszechnym opiniom, to co je mama ma bardzo niewielki wpływ na skład i jakość mleka. Poziom składników odżywczych takich jak białko, tłuszcze i węglowodany jest w mleku mamy stały. Również stały jest poziom składników mineralnych, takich jak wapń i żelazo jest niezależny od tego, co mama je. Ilość witamin rozpuszczalnych w tłuszczach zależy głównie od zasobów organizmu mamy zgromadzonych w czasie ciąży i również niezależny od diety mamy. Trochę inna jest sytuacja w przypadku witamin rozpuszczalnych w wodzie, takich jak witaminy z grupy B oraz witamina C. Jeżeli mama ma bardzo mało urozmaiconą dietę, nie je owoców i warzyw, to powinna te składniki uzupełniać".
A więc jednak! Zostało to powiedziane wprost - w mleku matki zabraknie witamin B i witaminy C (wcale nie mało ważnych, bo niezbędnych dla zdrowia matki i dziecka), jeśli ich nie spożyje! To po co ta gadka o tym, że skład mleka jest stały i niezależny od diety?
Dodatkowo ta sama Pani w filmie "Dieta i karmienie piersią" stwierdza:
"Mama powinna odżywiać się po prostu zdrowo, wybierać produkty mało przetworzone. Powinna urozmaicać swój jadłospis, uwzględniać wszystkie produkty, które pokazują piramidy żywieniowe, a więc kasze, pieczywo, dobre gatunkowo mięsa, tłuszcze, jeść dużo owoców i warzyw."
W wypowiedziach propagatorów karmienia piersią trudno dopatrzyć się spójności i jednolitego komunikatu. Głoszą to, co akurat w danej chwili służy utrzymaniu odpowiedniego wizerunku karmienia piersią - musi być idealny, nieskazitelny, bez zarzutu. Pod każdym względem.
Podobne nieścisłości dotyczące odżywiania matki karmiącej znaleźć można na stronie laktacja.pl. Np. w tekście Jak odżywiać się w czasie karmienia? czytamy:
"Nie ma żadnych dowodów na to, aby unikanie potraw pomagało w karmieniu piersią. Raczej można spodziewać się odwrotnego efektu – odmawianie sobie jedzenia to stres, a stres hamuje laktację; niedoborowa dieta czy niedożywienie – obniża ilość i jakość pokarmu."
Z kolei w innym miejscu, w sekcji na temat alergii:
"Ostatecznym potwierdzeniem diagnozy, a zarazem leczeniem w okresie pierwszych miesięcy życia dziecka jest dieta eliminacyjna zastosowana matce karmiącej. Manewrowanie dietą matki pozwala zapewnić każdemu alergicznemu dziecku indywidualnie dobrany wysokiej jakości produkt żywnościowy. (...)
Dietę można komponować eliminując znane z właściwości uczulających produkty (patrz lista) oraz te, które rodzice uważają za podejrzane po obserwacjach dziecka. Druga metoda to ustalenie diety opartej na 5-6 w miarę bezpiecznych składnikach."
Jednym słowem - jeśli dziecko nie ma alergii, matka powinna odżywiać się w urozmaicony sposób, niczego sobie nie odmawiać, bo "niedoborowa dieta (...) obniża ilość i jakość pokarmu".
Jeśli zaś dziecko ma alergię, dieta matki oparta zaledwie na 5 składnikach staje się nagle "wysokiej jakości produktem żywieniowym".
Gołym okiem widać tu próbę manipulacji faktami. I mimo, że zapewnienia te urągają zasadom logiki i inteligencji człowieka myślącego, to wciąż całe rzesze kobiet przyjmują je jako niepodlegające dyskusji prawdy objawione.