Córkę ochrzciłam z paru względów. Jeszcze dłuuugo przed poczęciem Młodej kłóciłam się z mężem (wtedy jeszcze partnerem) o to, czy byśmy ochrzcili nasze ewentualne dziecko, czy nie. Ja byłam absolutnie na nie, J. absolutnie na tak. W końcu wyszło tak, ponieważ:
1) Nie chcę by Wiktoria w przyszłości miała jakiekolwiek problemy w przypadku np. ślubu kościelnego, gdyby takowy chciała wziąć.
2) Duży nacisk ze strony rodziny mojej i męża. Ze strony męża samego również. Ogólnie zostałam "zakrzyczana", nie za wiele miałam do powiedzenia w tej kwestii, więc odpuściłam.
3) Sama zostałam ochrzczona, przyjęłam komunię, a później po wielu rozmowach z moją mamą zadecydowałyśmy, że nie ma sensu bym chodziła do kościoła, jeśli nie czuję takiej potrzeby. Przyjęcie tych dwóch sakramentów nie przeszkadza mi absolutnie w byciu osobą niewierzącą z natury.
To tak odnośnie "Dlaczego kobiety chrzczą swoje dzieci, pomimo, że do kościoła nie chodzą". :)