Jeśli coś mnie boli,trapi ,denerwuje,wyrzucam to z siebie ,,na bierząco,,jestem bardzo impulsywną osobą i nie potrafię ukrywać swoich emocji,często krzyczę ,płacze,czasem nawet macham rękami:) Mam przez to czasem kłopoty,ale cóż trzeba akceptować siebie .
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 9 z 9.
Jestem bardzo słaba psychicznie... często płaczę gdy nikt nie widzi...Zazdroszczę ludzią którzy mają "twardą dupę" :)
![](http://s10.suwaczek.com/201212141776.png)
od czasu poronienia w lipcu rok temu jestem strasznie płaczliwa,złamało mnie to w jakimś stopniu,cos we mnie pękło i nigdy nie da sie juz tego poskładać. Teraz płacze co dzień,nie wiem,czy to hormony czy baby blues ale sama nie poznaję siebie...
![](http://www.suwaczki.com/tickers/relgpiqv4kgrijqn.png)
Ryczę regularnie i wcale tego nie ukrywam. Tzn. nie ukrywam przed mężem, ani synem, w domu po prostu wymiękam, bo tu mi wolno. Poza domem jestem twarda.
jak mnie coś boli to wywalam od razu, wszyscy wiedzą, że nigdy nie ukrywam tego co czuję. w domu pobeczę i o pierdołę czasami, ale poza domem to już musi być coś na prawdę dużego, żebym wybuchła.
![](http://lb1f.lilypie.com/7vxfp2.png)
Nigdy nie ukrywam swoich emocji.
Juz kilka znajomych mezowi zwröcilo uwage, zeby mi cos powiedzial, bo niekiedy powiem cos co kogos zaboli.
Mäz zawsze odpowiada: Lepiej jak to möwi prosto w twarz niz jak inni za plecami.
Nie to ze jestem jakas wredna c*pa ale zawsze möwie to co mysle, obojetnie jak ktos to przyjmie. Nie gram jakiejs roli w zyciu- jestem jaka jestem i albo ktos to akceptuje albo nie. Wiekszosc znajomych sie juz przyzwyczailo do mojej osoby :)))
Generalnie jestem otwarta ze swoimi uczuciami..
Ale czasem sa sprawy o ktorych nie moge nikomu powiedziec.
Nie moge bo wiem ze bym sprawila zawód bliskich, wiec szlocham cicho po nocach ...:)
Ooo tak a robienie sztucznego usmiechu przy ludziach i udawanie że wszystko jest ok wychodzi mi najlepiej.
![](http://www.suwaczki.com/tickers/3i49qps6j91561vj.png)
jeśli płaczę, to tak że mąż widzi i słyszy(ciężko byłoby nie usłyszeć moich lamentów), ale zdarzyło się kilka razy, że pociekły mi łzy z bezsilności, bezradności lub ze wzruszenia, gdy byłam zupełnie sama. Jednak nie zdarza mi się wyć w poduszkę w samotności. Lepiej pobeczeć sobie, pokrzyczeć do bliskiej osoby i przytulić się :) On rozumie mnie jak nikt na świecie :)