ale raczej codziennie, na pewno rzęsy.
Odpowiedzi
1. Maluję się codziennie, bez wyjątku. |
2. Czasem tak, czasem nie. Zależy czy mi się chce. |
3. Tylko na wyjście z domu. |
4. Nie maluję się wcale. |
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 14.
Są dni, że nawet makijaż mi nie pomoże, więc wtedy sobie daruję :D
ale na wyjście do kogoś muszę mieć przynajmniej rzęsy:)
Zazwyczaj się nie maluję. Makijaż robię na jakieś większe wyjście, na co dzień baaaaardzo rzadko. I nie ma na to wpływu czy siedzę w domu czy chodzę do pracy, czy mam dziecko. Ja od zawsze się raczej nie malowałam na codzień, za to na wyjście lubię zrobić makijaż, lepiej się czuję gdy go mam. Podobnie mam z butami na obasie.
Szkoda mi kosmetyków na takie codzienne dorysowywanie sobie twarzy. Dla kogo miałabym to robić co dzień-dla miłego pana z zakupów mango?
teraz kiedy jestem grubasem bez brzucha ciazowego wole malowac sie codziennie bez wyjatku, sama dla siebie, ot tak zeby przechodzac przyjemniej bylo spojrzec w lustro
A ja ostatnio bardzo bardzo rzadko , nie chce mi się nie mam siły .. Ale jak lepiej się czuję i nie prześpię pół dnia to tak nakładam makijaż ...
Ja nie przepadam za makijażem, bo wiecznie mi się te tusze rozmazują bo zawsze coś wpada do oczu i trę, i trę... po za tym w domu mi nie potrzebny, ino mnie denerwuje ta maska. Na wyjście w 80% się maluję, czasem jak jadę autem do Biedro tylko, to sobie daruję... I tak samo z ubraniem w domu luz i wygoda - ledżinsy czy dres, a na wyjśćie "porządnicko".
Choć w make-up'ie czuję się piękniejsza - to przyznać muszę, to cenię jednak bardziej wygodę.
Na wyjście ZAWSZE, w domu czasami, ale jak ktos przychodzi to musze byc pomalowana, nienawidzę swojej twarzy, na szczęście meżowi się podobam i nie przeszkadza mu kiedy jestem bez tapety :)
nawet jak z domu wychodze to czasem sie nie maluje wiec tak srednio to 2-5razy w mieisacy sie maluje:) mam praktycznie perfekcyjna cere wiec niby po co na codzien sie ma malowac.. a moj mezus woli mnie bez makijazu:)