oduczania od piersi.. bylo pare podejsc wszystkie konczyly sie tak samo czyli dalsze karmienie syna... dopiero sam zrezygnowal jak mial 22msc i to tylko dla tego ze bylam w kolejnej ciazy i mleko zmienilo smak
Odpowiedzi
1. Szczepienia |
2. Pierwsze trzy miesiące |
3. Ząbkowanie |
4. Nauka chodzenia |
5. Inne |
Komentarze
Wyświetlono: 11 - 19 z 19.
Myślę podobnie jak Katiuszka.Na razie najtrudniejszy był dla mnie okres gdy zaczynały chodzić.Wciąż bałam się,żesię wywróci,co chwilę się czegoś łapały i wstawały.Nie mogłam zostawić nawet dziecka na sekundę bo kończyło się upadkiem na głowę.
Na dzien dzisiejszy najgorzej było podczas ząbkowania i chorób ;)
A przez pierwsze miesiące Kacper był idealnym dzieckiem tylko spał i jadł co trzy godziny, dopiero gdy zaczęło się ząbkowanie poznaliśmy co to są nawprawdę nie przespane noce ;)
Okres kiedy lekarze twierdzili, że Leon jest opóźniony ruchowo a okazało się, że jest dzieckiem nieraczkującym ;)
Pierwszy miesiąc z życia Lailii był dla mnie koszmarem nie mogłam się cieszyć z macierzyństwa, młoda ciagle wisiała na cycku ja byłam uwięziona w jednym pokoju
choroby, ale te powarzniejsze:-( najpierw synek w wieku 2,5 roku zachorował na zapalenie nagłośni( sztucznie poddany w śpiączkę i pod respiratorem) -teraz okaz zdrowia, potem córka miała komplikacje po ospie wietrznej w wieku 3,5 roku,paskudna choroba!!! Trombocytopemia-brak płytek krwi co prowadziło do wewnętrznych wylewów,wylądowałyśmy we wrocławskim szpitalu onkologicznym( na szczęście nie rozwinął się nowotwór krwi) teraz też okaz zdrowia. To najgorsze,dni,tygodnie w moim życiu, morze łez i załamanie nerwowe.
Syn ma 9 lat, ale najtrudniej (jak patrzę z perspektywy czasu) było przez pierwsze 3 miechy. Być może gorsze jeszcze przede mną... tego nie wie nikt jednak jak do tej pory w obu przypadkach początki, bo wszystko kręciło się wokół przebierania, ubierania, ulewania i cycowania. Przy drugim było jeszcze gorzej, bo oprócz tego co wymieniłam jeszcze na głowie szkołe syna miałam.
Myslałam, że pierwsze 3 miesiące...aż mały skonczył rok i zaczęły się wieczne piski, wymuszanie, trzaskanie szafkami, wyrzucanie rzeczy z szafek, szuflad itp. Obecnie ma 19 m-cy i sytuacja się normuje - synek mądrzeje. Jednak jak się czasami naczytam na 40tce to bardzo boję się buntu dwulatka...Myślę jednak, że "problemy" te to nic w porównaniu z tym co nasze dzieci moga nam zafundowac w okresie dojrzewania :)