No właśnie i mój jest taki jak Boni piszę. Ja siedze w domu to ja sprzątam, gotuję. Bo on cięzko zapierda... za przeproszeniem. Jak jego pytam dla czego nie ugotuje obiadu czemu nie posprząta raz na jakiś czas to mówi ,że to moja brocha bo ja siedze w domu. Wkurza mnie to bardzo nie raz się o to kłócimy. Czasem mam chęć to wszystko skończyć. Bo kurdę ja też ciężko zapierdzielam. Opiekuję się dzieckiem a to łatwa sprawa nie jest. On myśli że ja leże i odpoczywam a Majka sama się zajmie, sama zmieni pampka i zje. Zobaczymy jak pójdę do pracy czy to się zmieni mam nadzieję bo jak nie to nie widze sensu bycia razem bo ja nie będę wszystkiego robić. On też może ugotować obiad tym bardziej że dobrze gotuje.
Odpowiedzi
1. tak |
2. nie |
3. inna odp. jaka? |
Komentarze
Wyświetlono: 21 - 30 z 31.
Tak w ogóle Boni zazdrodszczę Ci takiego męża
tak, ponieważ my mamy etat całodobowy Póki co mam macierzyńskie ale jak mi się skończy to uważam, że nie ma podziały moje-twoje jest nasze, teraz też tak jest.
tak, niania, kucharka, sprzątaczka i kochanka też kosztują
Nef, cieszę się, że podzielasz moje zdanie
Darianka, tak, praca przy dziecku, wszelkie obowiązki związane z domem - łatwo nie jest, ale nie wszyscy mężczyźni są w stanie to zrozumieć, szkoda. Popracuj nad swoim partnerem, wyjdż czasem gdzieś z kumpelą, niech Twój mąż posiedzi sobie w domu z tym wszystkim, poodpoczywa... zobaczy wtedy co to za odpoczynek....
Misia, mam kumpelę kórej facet dobrze zarabia, ona mu służy, bo on jest PANEM. Taki trochę układ z stworzyli, on ją po prostu kupił... W sumie obie strony zadowolone (choć to pewnie pozory, mniemam, że ona niekoniecznie, bo sprzeciwić się za bardzo nie może, za dużo by straciła), bo on daje jej wszystko czego ona zapragnie, a on ma młodą dupę którą może chwalić się przed całym światem. Nie mówię, że tak jest u Ciebie, ale to o czym piszesz kojarzy mi się akurat z sytuacją jaką ma moja kumpela
Dodam, że nie raz byłam świadkiem stuacji gdy on wydawał rozkazy (dosłownie), a ona latała jak poparzona... włos mi się na głowie jeżył... Niby jej dobrze, bo jak tak sobie przy nim polata to zajebiste kanikuły potem ma Dla mnie taki układ jest nie do pomyślenia, pomagac sobie trzeba nawzajem, facetowi korona z głowy nie spadnie jak czasem pomoże przy tym i przy owym.... Jezeli któras jest w takiej sytuacji to szczerze jej współczuję....
P.S.Dodam tylko, ze nie pisalam o swoim Mezu bo on pod tym wzgledem jest wspanialy, pomaga i nigdy zlego slowa nie powie.Pisalam ogolnie o facetach, ktorzy prace traktuja jako wymowke zeby sie od wszystkiego umyc
Monija, ja po prostu nie zakochałabym się w facecie myślącym TYLKO o sobie.... Życzę Ci alby Twój mąż to zrozumiał... zastosuj terapię wstrząsową, na wielu to działa....
Nef, domyślam się, też masz Skarbka w domu
Monija... ja od początku (mimo zakochania) nie pozwalałam sobie na to by WSZYSTKO na mojej głowie było. Bardzo szybko zamieszkaliśmy razem, po prawie 2 latach wspólnego mieszkania wzięliśmy ślub, wiedziałam jak mój Marcin w domu sobie radzi etc. Tworzyliśmy związek, a więc zajmowaliśmy się wszystkim WSPÓLNIE. Mam wielką nadzieję na to, że uda Ci się doprowadzić do tego aby Twój mąż pomagał w miarę możliwości zarówno przy dziecku i w domu,. W końcu jesteście rodziną....
tak tyle ze u mnie jest tak ze to ja wiecej dostaje od panstwa na siebie i na dziecko niz on zarabia wiec glupio by bylo jak bym musiala sie prosic o pieniadze .