Chciałam mieć dziecko, ale z moim J. żyliśmy w rozjazdach (trasa Warszawa-Lębork), planowaliśmy wspólne życie oczywiście, tylko nie wiedzieliśmy kiedy się tak całkowicie "ustabilizujemy". Wiktoria była dla nas "niespodziewajką" i dzięki niej szybko ogarnęliśmy temat, dojrzeliśmy bardziej do wspólnego życia.
Odpowiedzi
1. Od zawsze wiedziałam, że chcę byc matką i że chcę szybko do tego dążyc. |
2. Od zawsze wiedziałam, że chcę byc matką, ale dopiero, gdy już poukładam dokładnie życie osobiste. |
3. Wiedziałam, że kiedyś będę matką, ale nie planowałam dokładnie kiedy nią zostanę. |
4. Nie myślałam o macierzyństwie do momentu, kiedy poczułam, że to już właśnie "ten" moment. |
5. Nie planowałam macierzyństwa wcale, dopóki nie poznałam "jego". |
6. Nie rozmyślałam o byciu matką, a w sumie ciąża była wpadką - życie zadecydowało za nas. |
7. Planowałam byc matką, ale zupełnie w innym czasie niż to nastąpiło. |
8. Inne |
Komentarze
Wyświetlono: 11 - 18 z 18.
czywciazy przecież można pracowac np. rok, a potem zakłożyc rodzinę, albo nawet i nie pacowac - jeżeli ktoś nie chce i nie musi, a za to marzy o rodzinie, zna odpowiedniego faceta, chcą tego, to na co czekac? Bo większosc ludzi robi inaczej i ich wyśmieją?
Wakacje, jak wakacje - nie kazdemu na tym zalezy, a poza tym na to potrzeba też masy pieniędzy i nie kazdy, kto nie ma dzieci, jeździ na wakacje, bo ich i tak nie stac.. Aczkowiek sama trochę tego żałuję, że każde wakacje spędzaliśmy tylko w Polsce, no raz w Berlinie, ale nie gdzieś dalej. Chociaż, mam nadzieję, że przyjdzie jeszcze na to czas ;)
"Pchac się w uzależnienie finansowe" - a jeśli oboje młodych ludzi pragnie ze sobą spędzic resztę życia i miec rodzinę..? A prędzej czy później i tak to nastąpi, to w czym widzisz przeszkodę? Każdy ma sowje myślenie i swoje własne marzenia. I własną sytuację życiową..
Ja osobiście wiem, że jestem uzalezniona finansowo od męża, ale nie widzę w tym nic złego. Tworzymy rodzinę, teraz jest taki czas "na dzieci", czas na ich wychowywanie, a potem przyjdzie czas i na moją pracę, żeby coś w ten "dom" samej włożyc, żeby czymś się zając. Teraz wkładam siły w zajmowanie się domem i dzieckiem, zaraz dwoma. I cieszy mnie to. Mężowi też to nie przeszkadza.. A co do pracy kiedykolwiek i studiów - każdemu życie się inaczej układa. Ja, ze wzgledu na brak rodziny, od zawsze marzyłam o swojej własnej i sądzę, że jestem w tą pracę zaangażowana całą sobą.. A pracowłam w życiu mało, bo tylko każde wakacje od 15roku zycia i po technikum kilka miesięcy, a potem zaszłam w ciążę, więc pracy już nikt mi nie chciał dac, ale wiedziałam, że damy sobie radę.. O studiach marzyłam pewnego czasu, ale że tak powiem, szybko zostałam wyrzucona z domu i musiałam zamieszkac u teściów, którzy z resztą nie byli dla mnie nawet mili i też kazali nam się wynieśc - musieliśmy zamiekszkac razem, zdani tylko na siebie, więc szybko trzeba było się wziąc za pracę, kursy i jakoś ruszyc. Więc gdzie tu czas i pieniądze na studia? Na szczęście mężowi się udało znaleźc dobrą pracę, fakt zdażyła się nam w sumie wpadka, ale wymarzona i wszystko się w miarę ładnie toczy ;)
aga nie zaluj brata jak sobie poscielil tak teraz niestety ma ... jego wybor , widocznie jednaj jej nie kochal tak mocno skoro nie chcial sie zareczyc ... zycie pisze rozne scenariusze ... a swoja droga smieszne czemu niektorzy faceci kochaja takie zolzy , a jak maja dobrze to tego nie doceniaja ;)
Nie planowałam, nigdy o tym nie myślałam ale gdzieś tam chciałam maleństwa.
Dopiero jak dopadł mnie instynkt macierzyński to zaczęliśmy o dziecko się starać tzn,. odzekałam chwilę, bo chcieliśmy najpierw ślub wziąć,a później do dzieła! Następnie długo, długo nic.... i znów mnie "naszło" po 32 urodzinach....